Książka wpisująca się w najlepszą tradycję reportażu, w tonie i swobodzie snucia narracji przypominająca utwory Jacka Hugo-Badera i teksty Mariusza Szczygła. Anna Badkhen, młoda rosyjska dziennikarka, jako korespondent wojenny wyjeżdża do Iraku i Afganistanu, Palestyny, Czeczenii, pogrążających się w anarchii państw postsowieckich, a także ogarniętej suszą wschodniej Afryki. Udając do w miejsca najgroźniejszych konfliktów, stara się trafić przede wszystkim do cywilów. Siadając z nimi do stołu, dzieląc się jedzeniem, wysłuchuje intymnych wspomnień, poznaje kulisy wojny. Opowieści o talibach zarabiających fortuny na uprawie maku (ok. 70 proc. opium na świecie pochodzi z Afganistanu), współpracy bin Ladena z Amerykanami, gwałtach na Pasztunkach, więzieniach i upalonych haszyszem młodych, pozbawionych perspektyw żołnierzach dają obraz daleki od headlinowych newsów. Wśród relacji przewijają się prywatne wspomnienia dziennikarki, opisującej nie tylko niebezpieczeństwa, których doświadczyła, ale także chwytające za serce momenty dobroci tuziemców. Picie wódki z grożącymi śmiercią rosyjskimi pułkownikami, ucieczka opancerzonych ochroniarzy sąsiadują z opisami rozpaczy bliskich, których rosyjski Specnaz zagazował w teatrze na Dubrowce, w nauki chodzenia w czadorze, którą Badkhen otrzymała od kobiet w Kabulu, i przepisami na najlepsze potrawy. Co daje nowe spojrzenie na opisane konflikty, autorka rozpatruje wydarzenia z perspektywy człowieka Wschodu, krytycznie patrzącego na propagandę wojenną i działania USA. W reportażach z byłych republik radzieckich autorka demaskuje również krwawe działania Putina i jego totalitarne zapędy.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Podróżniczka i fotograf Kari Herbert urodziła się w 1970 roku. Kiedy miała dziesięć miesięcy, rodzice - Marie i sir Wally Herbert, polarnik, zabrali ją w podróż do Arktyki. Spędzili tam dwa lata, pośród Inughuitów, jednego z ostatnich na świecie plemion myśliwskich. W swojej książce autorka na nowo stara się odkryć świat, którego przed laty była częścią, gdzie rytm życia mieszkańców wyznacza nieokiełznana natura. Mimo że dzisiaj wygląda on nieco inaczej, Herbert z fascynacją odnajduje tu wiele znajomych elementów.
Córka polarnika to przede wszystkim opowieść o ludziach. Dzięki Kari Herbert czytelnik poznaje zwyczaje, kulturę, wierzenia i historię nieznanej mu społeczności. Chwilami te różnice mogą być dość szokujące...
Mówi się, że wierność seksualna nigdy nie była powszechną cnotą w Thule, nie należy jednak tego opacznie rozumieć. Seks, a tym samym prokreacja są oczywiście częścią życia społecznego, równie ważną jak potrzeba jedzenia czy oddychania. [...] Inughuici uważają [...] że seksualne zadowolenie odgrywa kluczową rolę dla szczęścia partnera i całej społeczności. Gdy zatem myśliwy spędzał dużo czasu z dala od domu, oczekiwało się, że jego pozostający we wsi przyjaciel będzie w tym okresie "zagrzewał" mu żonę.
Mało jest "polarnych" książek takich jak Córka polarnika - wnikliwie pokazujących nie tylko piękno, lecz także twardą rzeczywistość i problemy, które wydają się bezkresne niczym Grenlandia - największa na świecie wyspa. Mimo że na Grenlandii byłem wielokrotnie i wiele lat spędziłem w polarnym świecie, ta książka pokazała mi życie Inughuitów w innym świetle, czasami z ciemniejszej strony, i niejedno powiedziała o miejscu, które wydaje się "pustką". (Marek Kamiński, polarnik, zdobywca obu biegunów)
UWAGI:
Bibliogr. s. 401-404,
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Czasy wielkich odkryć polarnych i... kobiety, które porzuciły konwencjonalną rolę pani domu, by u boku mężów, najznamienitszych polarników, uczestniczyć w podboju krainy wiecznego śniegu. Brały udział w ekspedycjach, zdobywały fundusze, umacniały sławę swych małżonków, a przede wszystkim im doradzały, nie pozwalając zwątpić w sukces wypraw. Kari Herbert od nowa pisze historię odkryć polarnych i przedstawia siedem ambitnych indywidualistek, które swoim życiem i dokonaniami wyprzedziły czasy, w jakich żyły. Pokazuje też mało znany obraz ich mężów, zdobywców rejonów podbiegunowych - ich słabości, ambicje, fascynacje i wysiłek, jaki włożyli, by z powodzeniem ukończyć swe ekspedycje.
Kari Herbert - podróżniczka i fotografka, córka jednego z największych polarników XX w. sir Wally`ego Herberta . Dzieciństwo spędziła w Arktyce, gdzie doskonale poznała realia polarniczego życia. Publikuje m.in. w "Sunday Times", "Independent" i "Observer". Autorka książki Córka polarnika. Zapiski z krańca świata.
UWAGI:
Kalendarium. Bibliogr. s. 357-[360].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
W latach 2009 i 2010, przez wiele miesięcy, Merle Hilbk podróżowała przez strefę zamknietą otaczającą elektrownię atomową w Czarnobylu. Katastrofę z 1986 roku potraktowała jako pretekst do opowiedzenia o współczesnej Białorusi i Ukrainie, a przede wszystkim o życiu ludzi, dla których te odizolowane od świata i silnie skażone radioaktywne tereny stały się azylem, miejscem pracy, ojczyzną i którzy pomimo zagrożenia oraz zakazów zdecydowali się tam zamieszkać. Autorka poznała ich radości i smutki, a także zaskakujące, przemilczane przez lata historie. Podczas wyprawy towarzyszyła jej Masza, białoruska przyjaiółka, a zarazem tłumaczka, której cenne uwagi stanowią kontrapunkt tych fascynujących opowieści oraz unaoczniają różnice w postrzeganiu postczarnobylskiej rzeczywistości przez ludzi ze Wschodu i Zachodu.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Co byście powiedzieli, gdyby w teatrze w trakcie Jeziora łabędziego ktoś z całych sił krzyczał w słuchawkę swego telefonu? Albo gdyby znajomy poprosił, byście go zwymyślali, a potem opluli, bo to pomoże mu szczęśliwie zaliczyć ważny egzamin? Albo jeśli strażak zapytałby, co dostanie za to, że przystąpi do gaszenia waszego płonącego auta? W Moskwie to normalka - tak zwany ruski ekstrem. W swoich zabawnych felietonach Boris Reitschuster - niemiecki dziennikarz mieszkający na stałe w Rosji - opowiada o troskach i radościach życia w kraju, gdzie pod dostatkiem jest tylko niedostatku. Po dwudziestu latach od upadku komunizmu rosyjska codzienność nadal przypomina ekstremalne doświadczenie. Reitschusterowi udało się dopiero po wielu latach przyswoić zasady tamtejszego savoir-vivre`u. Nie pozdrawia już swoich sąsiadów, by nie patrzyli na niego jak na kosmitę. Nie przepuszcza pieszych na ulicy. Nauczył się chronić samochód przed złodziejami za pomocą kurzej krwi, a za założenie eleganckiego szwu w szpitalu zapłacić kilka dolarów ekstra. Krótko mówiąc: Boris Reitschuster przestał być w końcu mięczakiem. Jest to obowiązkowa lektura dla tych, którzy chcą w Rosji (prze)żyć, a także serdeczny hołd złożony jej wspaniałym mieszkańcom.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Pamiętacie Borisa Reitschustera - niemieckiego dziennikarza mieszkającego na stałe w Rosji - który przez wiele lat zmagał się z tamtejszą rzeczywistością, a swoje doświadczenia opisał w bestsellerowych felietonach Ruski ekstrem ? Teraz powraca z nowym zbiorem intrygujących opowieści! Tak samo zabawny, z jeszcze większym zapałem tropi absurdy i szaleństwa postsowieckiej codzienności, tym razem jednak jest już bardziej wnikliwy i krytyczny wobec władzy, odważniej zagląda pod podszewkę państwa rządzonego przez Władimira Putina. Kiedy większość Rosjan zapada na śpiączkę alkoholową? Co może grozić za pisanie o kolorze włosów rosyjskiego prezydenta? Czy da się uszczelnić rakietę beretem? Jak moskiewscy policjanci odróżniają korespondenta zagranicznego od nielegalnego emigranta? Czy ulubionym napitkiem Stalina była woda mineralna? Boris Reitschuster nie mieszka już w Moskwie, wrócił do Niemiec. Czy ruski ekstrem okazał się dla niego zbyt trudny do zniesienia?
UWAGI:
Na okł.: Nowe felietony.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
"Problem w tym, że kamera patrzy zawsze w jedną stronę. Na bohaterów wojny - uchodźców, osierocone dzieci, rannych cywili, pijanych żołnierzy. Reporter staje się bohaterem reportażu dopiero wtedy, gdy zginie.Po drugiej stronie kamery nie ma wielu heroicznych wyczynów i uniesień. Jest radość, bo było się pierwszym, brud, dużo pustych butelek, wściekłość, że nie możemy pomóc - musimy pędzić, jest wejście na żywo.Ale ci, których zostawiliśmy za plecami, wrócą. Żywi czy martwi - będą się śnić, czasem co noc. Kiedy reporter raz wyjedzie na wojnę, nigdy z niej nie wróci. Na początku nie lubiłem tej książki - sądziłem, że dziennikarze nie powinni pisać o sobie. Potem nie mogłem się od niej oderwać. Anka potrafiła napisać, jak tam jest naprawdę". (Paweł Reszka, dziennikarz "Wprost)
"Debiut korespondencją wojenną i to od razu z frontu to osiągnięcie nie lada. Wojtacha zna kamerę, mikrofon i notes. I wie, co to uzależnienie. Widać, u kogo się uczyła". (Krzysztof Mroziewicz)
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni