Czerwone niebo nad Wołyniem to zbeletryzowana historia ziemiańskiej rodziny Kozińskich, zamieszkałej na Kresach od zawsze. Autorka z niezwykłą pieczołowitością odtwarza losy własnych bliskich, opierając się w pełni na prawdziwych wydarzeniach oraz relacjach członków swojej rodziny. Wprowadza do opowieści wiele elementów kultury ukraińskiej, podkreślając jak wiele łączy od wieków żyjące ze sobą narody polski i ukraiński. To opowieść o urokach sielskiego życia codziennego i obyczajach, które odeszły na zawsze, dobrym sąsiedztwie Polaków i Ukraińców. Po czasach spokojnych następują jednak burzliwe lata wojny, która budzi demony i wyznacza początek końca istnienia polskich Kresów.
UWAGI:
Tekst na skrzydełkach.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Rozalia miała osiem lat, gdy schowana w piwnicy słyszała ostatnie słowa umierającej matki i siostry.
Zofia pamięta złowieszczą przestrogę - "Jutro ma was tu nie być. Będą mordowali". Tak ostrzega ich wiejska położna, Ukrainka. Nikt w to nie wierzy. Pogrom przetrwa jedynie garstka.
Teodora uczestniczyła we mszy, kiedy Ukraińcy zaatakowali kościół w Kisielinie. Uratowała się z płonącej dzwonnicy. To jest jej pierwsze spotkanie z banderowcami. Niestety nie ostatnie.
W 1939 roku sielskie życie na Wołyniu się kończy. Polska upada, zmieniający się okupanci sieją postrach. Jednak największe zagrożenie przychodzi ze strony, z której nikt się tego nie spodziewał. Sąsiadów. Kumów. Ukraińców. Wiedzeni banderowską wizja Ukrainy zaczynają mordować Polaków.
Wołyńskie dziewczęta były jeszcze dziećmi, gdy rozpoczął się pogrom. Widziały śmierć rodziców, braci, sióstr i rzeź całych wsi. Słyszały błagania bezbronnych ofiar opętanych szałem mordu Ukraińców. Z dnia na dzień straciły nie tylko najbliższych, ale również swoją Małą Ojczyznę.
UWAGI:
Na stronie tytułowej i okładce marka wydawnicza: Znak Horyzont.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Krwawa niedziela, która zmieniła Orliczyn w pogorzelisko, sprawia, że ocalali z pożogi muszą poukładać sobie życie na nowo. Marta z rodziną wyjeżdża do Lwowa, Nadia przeprowadza się do krewnych Zinowjewów zamieszkałych w okolicy Łucka, a Andrzej z Marcelem postanawiają wesprzeć oddziały samoobrony, które formują się w wielu miejscach Wołynia, by stawić czoło oszalałym z nienawiści Ukraińcom z UPA. Wissarion przyrzeka zaś sobie, że odnajdzie człowieka, który zniszczył jego życie. Tymczasem Armia Czerwona przekracza dawną granicę Polski na wschodzie i wypiera Niemców na zachód, a dowództwo AK przygotowuje się do akcji "Burza". Wielu partyzantom nie podoba się sojusz z Sowietami, ale liczą, że inne państwa sprzymierzone przeciwko Trzeciej Rzeszy nie dopuszczą do przejęcia Kresów przez Związek Radziecki. Niestety, zwycięstwo nad Niemcami okazuje się klęską dla Polaków i Ukraińców, a bohaterowie rychło przekonują się, że zdobycie Berlina wcale nie zakończy ich problemów...
Opis pochodzi od wydawcy
UWAGI:
W książce pseudonim autora. Nazwa właściwa autora: Joanna Jakubczak.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Przedwojenny Wołyń. Miejsce skryte wśród pól i lasów, gdzie rytm życia wyznaczały pory roku, a zdanie rozpoczęte po polsku kończono po ukraińsku. Jest rok 1938. Rodzina Karpenków wierzy w miłość ponad podziałami: Teodora jest Polką, Mychajło — Ukraińcem. Wychowują dwoje dzieci, Jankę i Semena. Ufają, że ludzie różnych religii i narodowości mogą żyć w przyjaźni. Zawierucha wojenna sprawia, że szlachetne wyobrażenia Karpenków rozsypują się jak domek z kart. Na ich miejscu wyrastają przerażające ideologie głoszące konieczność oczyszczenia Wołynia, wyplewienia kąkolu z pszenicy. W takim świecie wkraczają w dorosłość Janka, Semen i ich przyjaciel Dima. Relacje między nimi, budzące się młodzieńcze uczucia tylko komplikują już i tak niełatwą rzeczywistość. Trucizna chorych przekonań, umiejętnie wsączana w umysły młodych, rozpala szaleństwo. Gnani fanatyczną wizją nowego świata banderowcy ruszają na łów. Jego finał nastąpi 11 lipca 1943 roku. Ten dzień na zawsze zostanie zapamiętany jako "krwawa niedziela". "Hańba" to przejmująca opowieść o najciemniejszych stronach polsko-ukraińskiej historii. O tragedii, która podzieliła narody, krewnych i przyjaciół.
Opis pochodzi od wydawcy
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Współczesny Gdańsk. Podczas remontu domu po babce Ewa znajduje ukrytą kopertę, a w niej stary naszyjnik z bursztynem oraz. tajemniczy list. I nagle jej świat całkowicie się zmienia. Kobieta musi odnaleźć swoje korzenie, nie wiedząc, kim tak naprawdę jest ona sama, jej zamknięta w sobie matka, ich przodkowie. Nie wie jeszcze, że nie tylko o rodzinną przeszłość tu chodzi, lecz także o zbrodnię, a zagrożenie jest wciąż realne. Prywatne śledztwo, prowadzone wraz ze znajomym dziennikarzem, odsłania coraz więcej zagadek, niebezpieczeństwo narasta. Ktoś depcze im po piętach. Dwie bliskie sobie kobiety, które od lat nie potrafią się ze sobą porozumieć. Teraźniejszość, która wciąż nie otrząsnęła się jeszcze z mrocznej przeszłości. Miasto naznaczone piętnem historii. Zbrodnia oraz jej konsekwencje. Pułapki uprzedzeń. Rozwiązanie zagadki jest trudne i niebezpieczne, lecz możliwe. Czy jednak możliwe jest naprawienie zła, zadośćuczynienie krzywdom?... "Medalion z bursztynem" to fascynująca powieść kryminalna z wątkiem historycznym, rodzinnym oraz obyczajowym. To opowieść o przeszłości, która nie daje o sobie zapomnieć.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Wśród wielu książek, które napisano o Wołyniu, brakuje takich, które w całości opisywałyby kontekst tamtejszej tragedii. Z myślą o czytelnikach chcących go poznać, Marek Koprowski podjął się tę lukę wypełnić. Ukazuje zbrodnie ukraińskie w świetle zachowanych dokumentów, pamiętników, relacji i świadectw. Nie tylko polskich, ale także ukraińskich i rosyjskich. Cytuje je bardzo obficie, co pozwala samodzielnie wyrobić sobie pogląd na rozwój wydarzeń, które rozegrały się na Wołyniu w czasie II wojny światowej.Materiału jest bardzo wiele. Wśród ośrodków samoobrony najbardziej eksponowane są Zbaraż i Zasmyki, podczas gdy mało mówi się o Zasłuczu, który odegrał równie ważną rolę w ratowaniu ludności polskiej przed nożami i siekierami Ukraińców. Na wschodzie Wołynia działało też wiele mało znanych ośrodków samoobrony. Niektóre powstawały ad hoc.W kolejnych rozdziałach autor dowodzi jednoznacznie, iż ludobójstwo dokonane przez Ukraińców na Wołyniu wynikało z ideologii, wytworzonej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów. Ukazuje kulisy bezpośredniej współpracy OUN z Abwehrą w czasie agresji Niemiec na ZSRR oraz późniejszej, kiedy to Niemcy oparli swą władzę na Wołyniu na Ukraińcach, z których sformowali administrację i policję ‒ głównych sprawców holocaustu na Wołyniu. Koprowski przedstawia także proces powstawania na Wołyniu partyzantki sowieckiej i polskiej oraz jej stosunek do OUN-UPA.
Opisuje przygotowania OUN-UPA do uruchomienia na Wołyniu machiny zbrodni, jako narzędzia walki o przejęcie kontroli nad całym regionem i usunięcie z niego wszystkich elementów niepożądanych, w tym Polaków. Nawiązuje do współczesnej polityki historycznej Ukrainy, z której wynika, że to nie Polacy byli ofiarami ukraińskich mordów i ludobójstwa, ale na odwrót: to Polacy mordowali Ukraińców. Dalej stara się znaleźć odpowiedź na pytanie, co sprawiło, że Ukraińcy, bez żadnych skrupułów, z takim zezwierzęceniem mordowali polskie skupiska.Tom 1 kończy opis reakcji polskiego podziemia na ukraińskie zbrodnie i mordy ludności polskiej. Szeroko omawia działalność polskich ośrodków samoobrony w Przebrażu i Zasmykach.
UWAGI:
Indeksy.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Pełna historia tragedii wołyńskiej ‒ kolejna odsłona.
Niniejsza książka opowiada o ostojach polskości podczas rzezi wołyńskiej ‒ największych ośrodkach samoobrony. Tworzone ad hoc stały się azylem dla Polaków starających się uchronić przed wyrżnięciem. Ukraińscy nacjonaliści skazali ich bowiem na eksterminację. Na dowód autor przytacza opisy ukraińskich zbrodni, które rozszalały się na Wołyniu i które zmusiły Polaków do utworzenia samoobrony w miastach.
Nie wszyscy zdołali się w nich schronić. Ci, którym się to udało, stali się świadkami zwyrodniałych mordów. Ukraińcy nie chcieli pozostawiać świadków, dlatego też z zaciekłością atakowali miasta. Nie zrezygnowali nawet wówczas, gdy ziemia drżała już od wystrzałów armat, zwiastując nadejście Sowietów.
Na północno-wschodnim Wołyniu sytuacja była jeszcze bardziej skomplikowana. Tutaj Polacy, broniąc się przed Ukraińcami, musieli balansować między Niemcami a silnymi zgrupowaniami partyzantki sowieckiej. Ich dowódcy nie ukrywali, że traktują Wołyń jako część Związku Radzieckiego. Jakikolwiek sojusz i współpraca mogły mieć tylko charakter czasowy i taktyczny.
Autor poświęca tej sprawie dużo uwagi, cytując sowieckie dokumenty, szyfrówki i rozkazy. Podobnie jak w pierwszym tomie, przywołuje unikatowe dokumenty ukraińskie oraz relacje, wspomnienia i pamiętniki świadków, którzy na własne oczy widzieli tamte wydarzenia.
UWAGI:
Indeksy. Bibliografia na stronach [315]-318.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Członkowie polskiej konspiracji na Wołyniu występowali w obronie zagrożonej ludności, przeciwko mordom i masowej eksterminacji. O polską rację walczyło wielu bohaterów. Nie wolno pozwolić, aby ich imiona zatarły się w pamięci.
Zorganizowany opór wobec okupanta pojawił się na Wołyniu już w kilka tygodni po zajęciu tego terenu przez Sowietów. Samodzielne grupy konspiracyjne składały się najczęściej z młodych, niedoświadczonych zapaleńców, dlatego Sowieci rozbijali je bez trudu. Kierownictwo polskiego podziemia nie pozostawiło biegu spraw samemu sobie. Związek Walki Zbrojnej skierował na Wołyń oficera mającego zmontować tam siatkę organizacyjną. Ją również rozbito bardzo szybko, a Sowieci dokonali masowych aresztowań, zatrzymując ponad dwa tysiące osób. Utrudniło to niezmiernie zbudowanie struktur konspiracyjnych po wkroczeniu Niemców. Brakowało zwłaszcza osób mających jakiekolwiek doświadczenie wojskowe.
Co prawda Komenda Główna ZWZ-AK powołała tam do istnienia struktury "Wachlarza", miał też powstać Okręg AK, ale wszystko skończyło się gigantyczną "wsypą" i aresztowaniem kolejnych dwustu członków konspiracji, co ponownie ogromnie ją osłabiło. Funkcjonująca na tych terenach administracja cywilna pozbawiona była zaplecza wojskowego. W efekcie, wobec narastającej agresji ze strony Ukraińców, niektórzy Wołyniacy zaczęli tworzyć samorzutne oddziały samoobrony. Były one zalążkiem legendarnej 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK - formacji stanowiącej absolutny fenomen nawet w skali Polskiego Państwa Podziemnego.
Pamiętając, że historia poznawana przez pryzmat indywidualnych ludzkich losów jest ciekawsza od narracji ogólnej, niniejsza książka przybliża kilkunastu bohaterów, którzy trwale zapisali się w dziejach Wołynia. Praca ta oparta jest na ich osobistych wspomnieniach i relacjach, a także na dokumentach i innych opracowaniach. Są to zarazem dzieje polskiego oporu wobec trzech wrogów: Sowietów, Niemców i Ukraińców.
UWAGI:
Bibliografia, netografia na stronach 315-[319]. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Ukraiński bohater, a w rzeczywistości pozbawiony skrupułów zbrodniarz. Oto dwa oblicza Romana Szuchewycza, działacza OUN i dowódcy UPA, odpowiedzialnego za ludobójstwo Polaków na Ukrainie Zachodniej.
Marek Koprowski poszukuje odpowiedzi na pytanie, jak doszło do tego, że członek znanej, inteligenckiej rodziny, stał się ukraińskim terrorystą zwalczającym państwo polskie, a następnie współpracownikiem niemieckiego wywiadu. Przybliża jego działalność na Rusi Podkarpackiej, będącej poligonem doświadczalnym OUN. Omawia współudział w tworzeniu batalionu "Nachtigall", który w zamyśle ukraińskich nacjonalistów miał stanowić zalążek ich armii.
Szuchewycz szybko podporządkował sobie zarówno OUN, jak i UPA. Jako faktyczny dyktator starał się działać tak, by za nic nie odpowiadać. Decyzje podejmował formalnie ktoś inny, jak na przykład fikcyjna Ukraińska Główna Rada Wyzwoleńcza.
Jak bardzo zakłamanie i zbrodnie towarzyszyły Szuchewyczowi, autor dowodzi na przykładzie ludobójstwa Polaków w Małopolsce Wschodniej, nazywanej przez niego "wysiedleniami". Jest ono zarazem świadectwem realizowanej polityki fałszowania rzeczywistości i obarczenia winą innych.
Dyktator do końca wierzył w wybuch III wojny światowej. Wskutek tego doszło praktycznie do zagłady ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego. Sowiecka sprawiedliwość dosięgła wszystkich, których ręce unurzane były w polskiej krwi.
Autor opiera swą pracę na wszelkich dostępnych źródłach - dokumentach, wspomnieniach i relacjach, zwłaszcza ukraińskich. Wyjaśnia, dlaczego traktowanie dziś Szuchewycza na Ukrainie jako bohatera musi w Polakach budzić sprzeciw.
UWAGI:
Bibliografia. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni